Hanna Barełkowska, autorka książki „Nie mażę się, ale marzę o...” poświęconej rodzicom dzieci niepełnosprawnych, tym razem dotyka kolejnego ważnego tematu - problemu adopcji. Książka jest zapisem rozmów z rodzicami adopcyjnymi, którzy zaprosili autorkę do swojego świata. I to trudnych rozmów, bo nie zawsze jest tak, że rodzice adoptują dziecko, pokonują pierwsze trudności, a potem już wszystko układa się wspaniale. Bywają sytuacje, gdy mimo starań dziecko, już doświadczone przez los, zaczyna tworzyć piekło w domu. Jak to zderzenie pragnień i marzeń z rzeczywistością wpływa na małżeństwo, na rodzinę? Ta książka otwiera nam oczy na świat, którego pewnie nie znamy, a który jest tuż obok.
Aleksandra Pilimon, założycielka stowarzyszenia Potrafię Więcej, dołącza swoją ilustrowaną opowieść o tym, jak mąż i żona szukali i znaleźli swoje dzieci, pokazując jednocześnie jeden ze sposobów przekazywania dzieciom prawdy o ich pochodzeniu.
To mocna, ważna książka dla dorosłych i dla dzieci.
Myślę, że dla wielu osób, które miały do czynienia z adopcją, które nie znają żadnej rodziny adopcyjnej, ta książka będzie wstrząsem. Istnieje stereotyp, który dociera do nas z mediów: rodzina adoptuje dziecko, są trudności. Ale dzielni rodzice je pokonują i wszystko się dobrze układaw cieple wzajemnej miłości. I obraz przeciwny: mimo heroicznych starań dziecko zaczyna tworzyć piekło rodzicom, do tego stopnia, że ci występują o rozwiązanie adopcji. Historie bohaterów tej książki pokazują, co jest pomiędzy. Nie czyta się jej łatwo. Zwłaszcza tam, gdzie rodzice adopcyjni, dokonując bilansu, mówią wprost o rozczarowaniu, bólu, goryczy, cierpieniu, o tym, jak dziecko wpływa na destrukcję więzi między nimi.
Bohaterowie pozwolili autorce wejść w swój świat. Otworzyli się przed nią, ale było to możliwe tylko dzięki jej osobowości. Dziękuję Pani Hannie Barełkowskiej za tę książkę.
Ewa Podolska, Radio TOK FM