Jak ukazać płciowość i ukierunkować seksualność kobiet i mężczyzn niepełnosprawnych intelektualnie? Czy ludzie ci mogą zawierać małżeństwa i przekazywać życie? Czy i na ile mogą być płodni duchowo? Temat jest ważny, ale jednocześnie niezwykle delikatny, aktualny oraz trudny…
Autor
Płciowość oraz seksualność osób niepełnosprawnych intelektualnie, stanowi temat książki „Mężczyzną i kobietą stworzył ich”, autorstwa Jeana Vaniera. Autor, ur. W 1928 r., Kanadyjczyk, oficer marynarki i doktor filozofii jest założycielem wspólnoty Arka i współzałożycielem wraz z Marie-Helene Mathieu ruchu Wiara i Światło w 1971 r., gromadzącego osoby niepełnosprawne intelektualnie.
J. Vanier jest jedną z najbarwniejszych postaci współczesnego Kościoła i niewątpliwie duchowym autorytetem naszych czasów. Nadal mieszka w pierwszej wspólnocie Arki w Trosly-Breuil we Francji. Podróżuje, wykładając antropologię (filozofię człowieka) i niosąc orędzie Ewangelii. Jest autorem wielu książek, z których kilka ukazało się w Polsce.
Tytuł
Tytuł książki „Mężczyzną i kobietą stworzył ich” kojarzy mi się z tytułem cyklu katechez środowych wygłaszanych przez Jana Pawła II w czasie od 5.09.1979 r. do 2.04.1980 r. a więc w początkowych latach swego pontyfikatu. Tytuł tych katechez brzmi: „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Chrystus odwołuje się do początku”. Wspomniana zbieżność, jak sądzę, nie jest przypadkowa, gdyż J. Vanier wielokrotnie w książce odwołuje się do nauczania Jana Pawła II. Również personalizm K. Wojtyły z pewnością nie jest mu obcy, lecz raczej bliski…
Nie chodzi tu jedynie o pewne upodobania filozoficzne, czy zainteresowania antropologiczne, choć te z pewnością nie są mu obce, lecz przełożenie idei personalizmu chrześcijańskiego na postawę wobec ludzi upośledzonych umysłowo. Przypomnę, że w personalizmie (łac. persona – osoba), człowiek traktowany jest jako osoba, czyli ktoś, a nie coś, podmiot a nie przedmiot, istota rozumna i wolna, obdarzona sumieniem, zdolna do miłości rozumianej jako bezinteresowny dar z siebie.
Tak więc we wspólnocie „Arka” mówi się o „osobach niepełnosprawnych intelektualnie”, lub o „osobach”. Z pewnością nie jest to tylko kwestia jakiejś kultury języka, choć ona też jest istotna, lecz podkreślenie wartości, godności oraz niepowtarzalności, każdej z tych jednostek. W praktyce oznacza to bardzo indywidualne podejście do chorych uczestników wspólnoty, z uwzględnieniem ich historii życia, doświadczeń, upodobań (także kulinarnych), zalet, zdolności i umiejętności.
Każda z osób stanowi jakieś bogactwo, którym może obdarzać innych. Chodzi tu o pewną prostotę, bogactwo uczuć, wrażliwość emocjonalną, czyli to wszystko, co autor określa jako życie na poziomie serca.
Co istotne, książka nie stanowi jakiś czysto teoretycznych wywodów, ale jest wynikiem 39 lat życia pod jednym dachem z ludźmi niepełnosprawnymi intelektualnie. Dzięki temu rozważania autora są w dużej mierze owocem osobistych doświadczeń, a w ich treść wplecione są przykłady z życia osób wspólnoty.
Treść
Książka składa się z 9 rozdziałów: 1. Zranione serce, 2. Wychowanie i wymagania, 3. Związek mężczyzny i kobiety, 4. Miejsce dla serca, 5. Wspólnota – miejscem integrowania płciowości, 6. Celibat przeżywany we wspólnocie, 7. Jedność w małżeństwie, 8. Płodność a przyjęcie śmierci, 9. Świętowanie jedności.
Historia wielu niepełnosprawnych intelektualnie naznaczona jest cierpieniem, najpierw ich rodziców, którzy, co naturalne, chcieli mieć zdrowe dziecko, tymczasem już w czasie diagnozy prenatalnej powiadomiono ich o chorobie potomka… W związku z tym niejednokrotnie namawiano ich do aborcji… W Polsce „nieodwracalne zniekształcenie płodu” a w wielu innych krajach, głębokie upośledzenie, niepełnosprawność dziecka, potwierdzone przez lekarzy podczas badań prenatalnych stanowią podstawę, by zgodnie z prawem, ciążę usunąć. Tak więc jakieś rozczarowanie, ból, niepokój rodziców przed narodzeniem, udziela się dziecku.
Jak pisze autor, po urodzeniu, dziecko jakoś wyczuwa, czy jest chciane, oczekiwane i kochane, czy też nie… Stąd bierze się owo zranienie serca, pogłębiane niejednokrotnie w trakcie życia w rodzinach, zakładach opieki i innych ośrodkach…
Chciałbym w tym miejscu podkreślić, iż J. Vanier bardzo dowartościowuje rodziców dzieci niepełnosprawnych… Podkreśla ich codzienny cichy, heroizm, niedostrzegany, niedoceniany, podczas gdy asystenci Arki, którzy przecież nie wiążą się z niepełnosprawnymi na „całe życie” bywają podziwiani za swoje zaangażowanie… Tymczasem ich praca, jest kwestią czasowego wyboru, zaś poświęcenie rodziców, czymś co stało się przyjęciem zaistniałej sytuacji i podjęciem odpowiedzialności, za dziecko, którym ich Bóg obdarzył…
Piszę tu o niezwykle delikatnych kwestiach, które są mi znane nie tylko z lektury omawianej pozycji, lecz także z osobistego doświadczenia w mojej rodzinie, jak i z półrocznej pracy jako wychowawca w świetlicy w podstawowej szkole integracyjnej…
Założyciel Arki, wspomina o bezwarunkowej miłości, akceptacji, bliskości, przebaczeniu, które leczą emocjonalne rany niepełnosprawnych… Pisze też o pracy, twórczości, oraz wiele miejsca poświęca wspólnej radości i świętowaniu, zabawie, jako istotnych elementach swoistej terapii wspólnotowego życia…
Autor nie ucieka od pytań o sens życia osób niepełnosprawnych intelektualnie, które w społeczeństwie nastawionym na wydajność, sukces zawodowy, rywalizację, zupełnie się nie odnajdują, gubią, pozostają „w tyle”… Dzieję się tak, gdyż ludzie ci żyją jakby wolniej… Są maluczkimi i ubogimi, tego świata…
Opiekowałem się kiedyś Klaudią z porażeniem mózgowym, co powodowało jej niepełnosprawność fizyczną (jeździła na wózku) oraz intelektualną… Będąc w IV kl. szkoły podstawowej, nie umiała czytać i pisać… Przy posiłkach trzeba było ją karmić, gdyż miała problemy z samodzielnym jedzeniem… Najprawdopodobniej nie osiągnie znaczących sukcesów w szkole, nie należy do dzieci, którymi rodzice mogliby się pochwalić… Zresztą mama wychowywała ją sama, gdyż ojciec po urodzeniu się niepełnosprawnego dziecka, zostawił ich… Kobiecie było bardzo ciężko, a jednak trwała…
Sens życia takich dzieci staje się jakoś widoczny dopiero w świetle wiary… W jej perspektywie każde dziecko, także to chore, jest chciane i kochane przez Boga, jego życie jest darem Stwórcy… Rodzicom zdecydowanie należy się wsparcie od państwa, służby zdrowia, Kościoła, lokalnej społeczności… Służba niepełnosprawnym jest swoistą szkołą miłosierdzia i człowieczeństwa…
Wielu, którzy się w nią angażują, mówią, iż sporo otrzymują, a niekiedy nawet więcej, niż sami dają…
Seksualność niepełnosprawnych
Pozostaje jeszcze do poruszenia m.in. niezwykle delikatna kwestia zasygnalizowana w tytule. Osoby niepełnosprawne intelektualnie, biologicznie dojrzewają płciowo, tak samo jak zdrowi ludzie. Ich serca są spragnione miłości, tak jak serca każdego człowieka. Niejednokrotnie marzą by być „jak inni”, by wziąć ślub i założyć rodzinę… W wielu przypadkach nie jest to możliwe ze względu na brak odpowiedniej dojrzałości, samodzielności, odpowiedzialności, zdolności do wychowania potomstwa…
Osoby te są wtedy zachęcane do życia we wstrzemięźliwości seksualnej, przynajmniej w Arce.
W państwowych ośrodkach niekiedy zezwala się lub wręcz zachęca niepełnosprawnych do aktywności seksualnej, podejmowanej w imię ich rzekomych praw do zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych… Oczywiście zaopatruje się ich wtedy w środki antykoncepcyjne… W pewnych krajach szkoli się nawet tzw. asystentki seksualne do zaspokajania pragnień niepełnosprawnych… Niekiedy dochodzi też do sterylizacji tych osób, najczęściej wbrew ich woli, a także do aborcji w przypadku zajścia w ciążę… Autor podkreśla, że tego typu praktyki zdecydowanie uwłaczają godności osób, a seks bez więzi i miłości, szybko rozczarowuje, prowadzi do wewnętrznej pustki i rozpaczy, raniąc jeszcze bardziej serca ludzi niepełnosprawnych…
W książce poruszona jest także kwestie masturbacji i rzekomo niepohamowanego popędu płciowego upośledzonych umysłowo. Założyciel wspólnoty „Arka”, czyni to w szerszym kontekście pragnienia miłości, komunii, bycia potrzebnym, w perspektywie wiary i bezwarunkowej miłości Boga, która leczy także w eucharystii rany złamanych serc…
J. Vanier opisuje także sytuacje, gdy osoby zwłaszcza z niepełnosprawnością w stopniu lekkim, zawierają związki małżeńskie i mają dzieci.
Książka warta przeczytania, nie tylko dla osób majach bezpośredni kontakt z niepełnosprawnymi.
dr Piotr Chrabąszcz, www.franciszkanska3.pl