Pastores.pl
Ogłoszenie przez Konferencję Episkopatu Polski „Roku bł. Edmunda Bojanowskiego” stało się okazją do przypomnienia przez postulatora jego procesu beatyfikacyjnego, kard. Z. Grocholewskiego, tekstów, jakie napisał on do tej pory o tym „Bożym Zapaleńcu”. Lekkość pióra i porywające swą trafnością wnioski to wielkie atuty lektury. Kardynał najpierw ukazuje Błogosławionego jako człowieka w pełni zaangażowanego w apostolstwo świeckich, czym mocno wyprzedził Sobór Watykański II. Następnie przedstawia Bojanowskiego metodę integralnego wychowania. Wskazówki te są nadal aktualne: „chodzi o taką formację wychowanka, by on wychowywał potem samego siebie przez całe życie”, czując naglącą „potrzebę ciągłego doskonalenia się”. Błogosławiony zwraca przy tym uwagę na wspólnotowy wymiar wychowania, którego efekty zależą od wielu środowisk oddziałujących na człowieka, a te powinny wspólnie sprzyjać osiągnięciu celu formacyjnego. Bojanowski jest wzorem mężczyzny – umiał w czysty sposób patrzeć na kobietę, dostrzegając jej godność i wynosząc ją „na wyżyny życia duchowego”. Dzięki czystości serca potrafił wiejskie dziewczęta, które wokół niego się gromadziły, zaangażować do pracy wychowawczej i założyć zgromadzenie sióstr służebniczek. Chciał, by każdy człowiek zachwycił się procesem doskonalenia siebie w rękach Bożej miłości i dążył do „wysokiej miary zwyczajnego życia chrześcijańskiego”. Był w stanie, pomimo wielu talentów i wykształcenia, porzucić możliwość kariery i żyć w czystości, poświęcać się dla dzieci, przebywać wśród biednych i niewykształconych, także rozkładających się i cuchnących ciał chorych na cholerę, ponieważ zachwycił go Chrystus. Zamiast pisać traktaty o sposobach niesienia pomocy, wybrał konkretne działania, np. podczas epidemii nosił chorych na własnych ramionach. Jego niezmierna dobroć i oddanie potrzebującym brały się z modlitwy. Była ona – jak napisał w swym Dzienniku – prosta: uwielbienie Boga i ustawiczne dziękczynienie, odczytywanie Jego woli i prośba, by umieć ją wypełnić, pełne bólu przepraszanie za uchybienia. Wszystko włączał w modlitwę i całe jego życie z niej wypływało.